repaint doll po taniości
Jako dziecko miałam oczywiście lalkę Barbie. Prawie każda z nas miała. Nie wiem, jak Wy, ale ja się potem z tą Barbie porównywałam. Oglądałam swoje wcięcie w talii, zęby i ramiona. Nie da się ukryć, że słabo wychodziłam w tym porównaniu. Jak każda nastolatka miałam kompleksy. Nie wiem, czy to przez lalkę Barbie, ale nie obwiniam jej :)
Ostatnio przeczytałam o ciekawym trendzie w rękodziele - nazywa się to "repaint doll". W wielkim skrócie polega na zmazywaniu okropnych makijaży sklepowych "królowych piękności" i malowaniu nowych. Podobno na początek dobre są lalki typu Monster High - mają duże głowy, a to ułatwia zadanie. W moje ręce trafiła klasyczna Barbie. Ponieważ nie wiem, czy repainty mnie wciągną - spróbowałam po swojemu - przy użyciu sprzętów, które miałam w domu.
Tak moja lalka wyglądała przed. Tragedii nie było, widziałam dużo gorsze lalki. Ech, pora zacząć.
1. Zmazałam stary makijaż zmywaczem z acetonem z Biedronki (taki biały - do zmywania hybryd)

2. Namalowałam nową twarz używając pędzelka - rozmiar 4 i lakierów do paznokci. Zaczęłam od oczu - namalowałam dwa białe migdały, następnie pasek białych zębów. Potem brązowe brwi i rzęsy. Potem niebieskie koła (oczy). Zmieszałam fuksję z odrobiną bieli, żeby uzyskać delikatny róż na usta. Pora na czarną kropkę - źrenicę. Na koniec białe kropki w oczach - odbijanie światła.
Mojej lalce dodałam piegi - wyszły dość topornie, bo nie miałam specjalnych przyrządów, musiałam używać pędzelka.
Na pierwszy raz całkiem nieźle :) Wiem, że do ideału daleko, ale zawsze mogę wrócić do kroku pierwszego i zacząć jeszcze raz :)
Uszyłam też lalce nowe wdzianko. Sukienka miała być za kolano, ale wyszła trochę taka nonszalancka, młodopolska dziewczyna.
Pozostało wybranie imienia. Jakieś propozycje?
Ostatnio przeczytałam o ciekawym trendzie w rękodziele - nazywa się to "repaint doll". W wielkim skrócie polega na zmazywaniu okropnych makijaży sklepowych "królowych piękności" i malowaniu nowych. Podobno na początek dobre są lalki typu Monster High - mają duże głowy, a to ułatwia zadanie. W moje ręce trafiła klasyczna Barbie. Ponieważ nie wiem, czy repainty mnie wciągną - spróbowałam po swojemu - przy użyciu sprzętów, które miałam w domu.
Tak moja lalka wyglądała przed. Tragedii nie było, widziałam dużo gorsze lalki. Ech, pora zacząć.
1. Zmazałam stary makijaż zmywaczem z acetonem z Biedronki (taki biały - do zmywania hybryd)
2. Namalowałam nową twarz używając pędzelka - rozmiar 4 i lakierów do paznokci. Zaczęłam od oczu - namalowałam dwa białe migdały, następnie pasek białych zębów. Potem brązowe brwi i rzęsy. Potem niebieskie koła (oczy). Zmieszałam fuksję z odrobiną bieli, żeby uzyskać delikatny róż na usta. Pora na czarną kropkę - źrenicę. Na koniec białe kropki w oczach - odbijanie światła.
Mojej lalce dodałam piegi - wyszły dość topornie, bo nie miałam specjalnych przyrządów, musiałam używać pędzelka.
Na pierwszy raz całkiem nieźle :) Wiem, że do ideału daleko, ale zawsze mogę wrócić do kroku pierwszego i zacząć jeszcze raz :)
Uszyłam też lalce nowe wdzianko. Sukienka miała być za kolano, ale wyszła trochę taka nonszalancka, młodopolska dziewczyna.
Pozostało wybranie imienia. Jakieś propozycje?

Jak młodopolska Panna to Apolonia.
OdpowiedzUsuńWróżka Chrzestna